sobota, 1 sierpnia 2015

Radosna twórczość - Rozdział 2

2. 
 
No jasne. Stała tam, otoczona dzieciakami, z tym całym Filipem, i uśmiechała się. Bo przecież to było w jej naturze. Tak myślała sobie Amanda o swojej starszej siostrze Gabrieli. Już dawno przestała się łudzić, że może być taka jak ona. Rzecz jasna – nie mogła być. Była nieodpowiednia. Za mało zrównoważona. Przewróciła oczami i przeszła za blok, żeby usiąść na ławce. Przysiadła na jej krańcu i odpaliła papierosa. Sama nie wiedziała dokładnie dlaczego pali, ale już się do tego przyzwyczaiła. Długie czarne włosy spływały z jej ramion i kończyły się gdzieś w okolicach pasa. Ciemne oczy przysłonięte były dużymi czarnymi okularami przeciwsłonecznymi w stylu lat 60. Długie paznokcie pomalowane były na biało – przed czernią na paznokciach bowiem bardzo się wzbraniała – nie chciała wyjść na dziewczynę z zaburzeniami osobowości. Spojrzała na zegarek – była za pięć siódma rano, aż dziwne, że Amanda wstała tak wcześnie.
Ona oczywiście znała odpowiedź – Gabriela zerwała się rano, żeby pożegnać bandę tych swoich, phi!, harcerzyków. Oczywiście nie zważała na to, czy obudzi młodszą siostrę i niestety obudziła. Rodziców od kilku dni nie było w Warszawie, Amanda sama musiała zajmować się domem, bo Gaba wymyśliła sobie nagle szpital.
Wyrzuciła niedopałek przed siebie. Podparła podbródek na dłoni i zamyśliła się na chwilę. 
I nagle przed nią pojawiła się znikąd Gabriela. 
- Co ty tu robisz? Myślałam, że śpisz! - zawołała uradowana (jakby było się z czego cieszyć). Amanda odpowiedziała apatycznym podniesieniem głowy. Jej brwi mimowolnie uniosły się ku górze. 
- Nie byłam w stanie. Mogłabyś, siostro kochana, czasem być trochę ciszej – uśmiechnęła się ironicznie. Ironia i sarkazm były ulubionymi dziedzinami popisu Amandy, była w nich mistrzynią.
Gabriela natomiast była osobą światłą i dobrą, które to cechy namiętnie irytowały Amandę. Wszyscy zauważali tylko dobro Gabrieli oraz to, że jest ona inteligentna. Tu Amanda zwykła była chrząkać znacząco, gdyż jej inteligencji również nie brakowało. 
- Nie przesadzaj – rzuciła krótko i usiadła na ławce obok niej. - Znów paliłaś – zauważyła z niesmakiem, czując od niej nieprzyjemny zapach dymu papierosowego.
- Mhm – powiedziała nieuważnie, w jej naturze nie było zakorzenione uważne słuchanie, szczególnie Gabrysi. 
- Mówiłam ci, żebyś przestała. To niezdrowe – zawsze była sceptycznie nastawiona do używek, szczególnie do papierosów. Amanda wiedziała, że tu ukształtowało ją szczególnie harcerstwo, bo w domu – tata palił jak smok. Oczywiście rodzice nie wiedzieli, że ich młodsza córka pali, a Gaba była jednak dobrą siostrą i trwała w konspiracji – nie pisnęła ani słówka. 
- Amanda ofuknęła ją tylko i wstała.
- Idziesz? - zapytała i uniosła brew. 
- Idę – Gaba też wstała i ruszyły razem do domu.